środa, 26 marca 2014

Wielki ślub

To już dziś. Właśnie tego dnia miał się odbyć ślub Cloud Dashera i Starlight Darling, a ana weselu miała grać Rain Chaser. Od rana każdy biegał jak w ukropie. Starlight przymierzała suknie, biegała po fryzjerach i kwiaciarniach, Cloud Dasher pilnował by wszystko było doskonałe dla jego ukochanej i czekał na swojego kuzyna, który miał dziś przybyć. Rodzice jego narzeczonej już dotarli, wiec jeden gość z głowy. Rain Chaser za to szukała odpowiedniego stroju i jeszcze raz przeglądała play listę zastanawiając się, czy aby na pewno jest dobrze dobrana. Wieczór zbliżał się nieubłaganie, a równo o szóstej wieczorem miał rozpocząć się ślub. 
W końcu nadeszła wyczekiwana godzina. Kucyki zgromadziły się na rynku w Ponyville i zrobili przejście dla wchodzącej panny młodej. Starlight weszła w otoczeniu druchen i spokojnym krokiem zaczęła iść w stronę ołtarza. Ceremonia odbyła się szybko i wszyscy zachwycali się młodą parą, a później weselem. Para odtańczyła pierwszy taniec i później Rain Chaser wskoczyła na scenę by dać czadu, a para młoda szalała do muzyki, ale nikt nie zwracał na nich uwagi, bo nie było osoby, której nie zachwyciłyby jej umiejętności DJ-skie, ale nawet najwięksi mistrzowie się męczą i muszą robić przerwy. Po paru godzinach grania Rain usiadła prze stole i wzięła szklankę z wodą. 
- Wow! - usłyszała obok siebie czyjś głos. - Grałaś super!
Rain uśmiechnęła się zadowolona z komplementu. Odwróciła się do ogiera.
- Cześć, jestem Rain! - przedstawiła się. - A ty?
- Lucky Mask, najlepszy kawalarz wśród pegazów.
Roześmiała się i spojrzała na niego zalotnie, a on odpowiedział tym samym. Chwilę ten przerwał Cloud Dasher, który wpadł i przybił kopyto z Lucky Maskiem. 
- No hej Rain! Nieźle wymiatasz z muzyką. Widzę, że poznałaś mojego kuzyna. No, lecę do Star, w końcu to jej wieczór.
W tym samym czasie Starlight delikatnie popijała szampana czekając na męża. Była bardzo zadowolona ze ślubu i wesela. Było idealnie. Gdy pojawił się Dasher, a z głośników popłynęła wolna muzyka ruszyli na parkiet i wtulili się w siebie kołysząc się delikatnie w rytm muzyki.
Rain i Mask przyglądali im się ze swoich miejsc.
- Ładnie wyglądają - zauważył ogier.
- O tak! Chciałabym znaleźć kiedyś kogoś takiego - stwierdziła klacz.
Lucky Mask otworzył delikatnie usta, ale jakby się zawahał. Potem znowu je otworzył i powiedział:
- A może się ze mną spotkasz jutro w Cukrowym Zakątku?
- Pewnie - uśmiechnęła się Rain, a resztę wesela spędzili razem wspólnie zabawiając gości.

1 komentarz: